Dziś kolejny wpis z maja 1834 r. mówi o trwodze jaka zapanowała w kraju po powstaniu listopadowym. Trwają represje,  rozpoczyna się nierówna walka pomiędzy byłymi powstańcami, którzy usiłują walczyć o swój byt a wojskami rosyjskimi i ówczesną władzą.

Niezmierna trwoga panuje w kraju. Rosjanie łapią obywateli [polskich] [i] wożą ich do więzień w kajdanach w indagacjach(1), ażeby tą troską przymuszać do wydawania nieszczęśliwych, kto tylko z mieszkańców na wsi albo przyjmie do domu albo da jeść powstańcom jest schwytywany i cierpi najgorsze męki. Kobiety nie są wyłączone od kary. Panna Nowakowska, córka obywatela w Podlaskim nosiła do lasu żywność powstańcom przebrana za włościankę, wydano ją, kozacy ją porwali. Nieszczęśliwy ojciec umarł z rozpaczy, a ta szesnastoletnią panienkę przywieźli w kajdanach do Warszawy, gdzie ją batognią jak mówią. Kilka obywatelek uległo temu samemu nieszczęściu.

Szpiedzy po całym kraju są w poruszeniu, wszystkie więzienia i kilka klasztorów tak w Warszawie, jak w innych miastach są przepełnione więźniami. Kozaków posyłają obławą przeciw powstańcom po lasach. Schwycili niektórych, ale nie mogli wszystkich schwytać. Liczba tych powstańców tułających się po lasach [stale] się powiększa. Mają pieniądze, są uzbrojeni, płaca wszelką żywność bardzo drogo, gdzie mogą napaść na kozaków, to ich zabijają. Wojsku nie mogą się oprzeć, bo są w małej liczbie, ale chowają się po lasach, skoro wojsko na nich naciera w różnych województwach, były [tam] małe utarczki.

 

___

  1. Wypytują