Anna z Zamoyskich Sapieżyna w swoich zapiskach podaje bardzo ciekawą rzecz. Podaje, że poddanie Warszawy mogło być zaplanowane, za wszystkim miał stać gen. Krukowiecki, który żądał władzy dla siebie. Ponadto znowu przypominane są wydarzenia nocy sierpniowej 1831 r., kiedy powieszono liczne grono osób odpowiedzialnych za niepowodzenie militarne podczas wojny polsko-rosyjskiej 1831 r.

Poniedziałek 3 października [1831 r.] [rano]

Lubieński Tomasz przybył od kilku dni do Warszawy z Płocka, również [Franciszek Ksawery] Niesiołowski. Wielu generałów co dzień przybywa. Rosjanie biorą ich do aresztu. Pani Dębowska czytała mi list męża spod Płocka, który jej opisał wszystkie czynności, które tam się działy między Sejmem, rządem i wojskiem. Kłócono się haniebnie. Bonawentura Niewiadomski, prezes rządu skasował Rybińskiego i zrobił naczelnym wodzem Humnickiego ale wojsko nie chciało go przyjąć. Humnicki widzac to odjechał sobie. Sejm się rozszedł i rząd tak samo.

Pan Wincenty Niemojewski z oficerem byli złapani. Rosjanie rozstawili kozaków dla schwytania uciekających. Wojsko bez żadnych zapasów ani ani amunicji nie może się bić. [Iwan] Paszkkiewicz odrzucił wszystkie traktaty, tylko każe się poddac bezwarunkowo. Jedna część wojska weszła do Prus i ta rządowi pruskiemu złożyła broń a jedna część jeszcze się tuła. Co za smutne jest nasze skonanie. Dębowski pisze, że widział Leona [Sapiehę] i Zdzisia [Zamoyskiego] zdrowych.

Tutaj kazano wojewodom Nowakowskiemu i Lewińskiemu jechać do Brześcia. Powiadają, że to z tego powodu znalezienia w papierach jednego z Klubu Patriotycznego przytrzymanego, że ci Senatorowie byli zapisani do klubu patriotycznego. Twierdza nawet o Nakwaskim, że wigilię 15 sierpnia u niego była narada i decyzja wieszania w dniu następnym. Jeżeli to prawda, jedynie próżność zasługuje sobie na oklaski i głupstwa posunęły tego starego człowieka w drogę zbrodni.

Wiele tutaj aresztują osób ale to wszystko sekretnie. Najwięcej szukają tych, co należeli do klubu patriotycznego. Już policja tajna i szpiegostwo są w ruchu. Wszystkich mają w obserwacji. Nawet nie przestrzegali że nasyłają osoby do rozpoznania. Jaki jest mój sposób myślenia. Dziwna jest rzecz, aby osoba tak mało znacząca jak ja mogła zatrudniać władze wyższą.

Poczta od 1 października już jest otwarta do Krakowa i innych miast. W Paryżu gdy 15 września przyszła wiadomość o wzięciu Warszawy wielkie było zaburzenie w społeczeństwie. Trzy dni trwało i uspokajało się. Schwytano miedzy burzycielami 88 cudzoziemców miedzy nimi Adama Gurowskiego, jest to zły człowiek jeden z klubistów i redaktorów Gazety Nowa Polska. Kiedy my nie możemy karać tych łotrów dobrze żeby ich cudzoziemcy karali.

[Jan] Krukowiecki na kilka dni przed 15 sierpnia był u konsula austriackiego i mówił mu, że za kilka dni będzie w Warszawie rozruch i będą wieszać. Tak samo powtórzył u Pani Fedorowej. Pan Kasztelan Binkowski mówił, że 15 sierpnia wieczór kiedy klub szturmem był w pałacu rządowym [brany], on przez ten czas przechodził i widział Krukowieckieo zakrytego płaszczem i przechodzącego się koło kraty pałacu namiestnikowskiego. Zdaje się, że podobieństwo, że ten człowiek uwiedziony żądzą wyniesienia się i nienawiścią ku Skrzyneckiemu złączył się z jakobinami [i] ich podburzał. Nadto mu się wzniecić rozruchy i samemu się wynieść ale nie udało mi się niemającemu ani odwagi, ani talentu militarnych, ani nawet głowy do rządzenia. [W] prawdzie kraj i wojsko w trudnych okolicznościach, jeżeli nie zdradził, to głupstwem tak wszystko ukartował jak zdradę, rozproszył nasze wojsko w momencie, kiedy wojska moskiewskie się zgromadziły pod Warszawą. Wysłał korpus Romarina z jednej strony Łubieńskiego z drugiej, bateria wolska najznaczniejsza nie była obsadzona dość armatami, ani wojskiem. W dniu 6 września był kilka razy na koniu podczas ataku ale żadnych rozkazów nie dał. Dnia 7 września nie ściągnął regimentu z Jabłonnej, ani gwardii miejskiej, ani straży bezpieczeństwa, ani nawet nie dał żadnych rozkazów i sam się nawet nie pokazał. W takim nieładzie wojsko samo nie wiedziało co ma czynić i Rosjanie łatwo mogli opanować miasto 6 września. Generał Sowiński nie chcąc odstąpić od baterii wolskiej zginął w niej ale nie posłano mu żadnego rekursu. Gdyby byli, nie zrzucili Skrzyneckiego, on by był daleko mężniej bronił Warszawy,

Powiedział mi [Szymon] Kobylański, który wrócił z Ożarowa, że proboszcz Żbikowski powiedział, że na kilka dni przed wzięciem Warszawy jeden człowiek dobrze ubrany przybył z Warszawy do Żbikowa na koniu. Tam przytrzymany przy forpocztach, powiedział, że ma papiery do Wielkiego Księcia Michala i Paszkiewicza. Puszczono do do nich i po tym wrócił do Warszawy. Oficer kwaterujący się w Żabikowie rzekł do proboszcza jakże nie macie zginąć, kiedy sa miedzy wami tacy zdrajcy, o to wiemy, że Warszawę można wziąć i pojutrze. Mamy rozkaz przypuszczać szturm.