Kolejna prezentowana karta z dziennika Sapieżyny wygląda nietypowe, brak w niej daty. Można przypuszczać, że zapiski powstały pomiędzy 24 a 29 listopada 1831 r. W refleksjach autorki powracają wydarzenia, kończące powstanie listopadowe.Dekret ten amnestii wszystkich tutaj zatrwożył i zasmucił. Taka amnestia jest karą a nie przebaczeniem. Zastanowiwszy się nad wszystkimi dekretami Cesarza widać w nich cechy gniewu i uporu dziecinnego. Monarcha chce koniecznie ażeby go przeproszono, ażeby żal i skruchy mu ukazać. Obiecuje ułaskawić tych co wyznają, że wciągnęli się do rokoszu przez słabość umysłu lub bojaźni. Tym sposobem Cesarz zostawia tych, których ułaskawia. Opinia publiczna cechą podłości wypiętnuje poddających się pod takimi warunkami. Ludzie z honoru będą musieli unikać, od ułaskawienia podli tylko będą się mogli do niego cisnąć.
Zdaje się, że Cesarz z wielką lekkomyślnością i przeciw swojemu własnemu przekonaniu dobrze działa. Interesem jego są ludzie [po]słuszni pomiędzy Polakami do siebie przyciągając, wiec powinien im otworzyć drogę honorową do powrócenia pod jego panowanie. Według wyrazów tej amnestii ludzie słabego umysłu i tchórze będą mieli ułaskawienie Monarchy.
Ogłoszony zostało przez ukaz cesarski, że wszystkie urzędy, godności, ordery dane przez rząd rewolucyjny się kasują, że kokardy polskiej nie wolno nosić, tylko kokarda rosyjska.
Cesarz kazał uroczyście śpiewać te deum laudamus za zwalczenie Polaków. Sam był przytomny z żoną. Cały dzień armaty strzelały i huk dzwonów trwał.