Kolejna nie datowana karta dziennika. Możemy wywnioskować, że jest to, połącznie dwóch lub więcej dni pomiędzy 24 a 29 listopada 1831 r. Świadczyć mogą o tym pierwsze słowa wpisu. Ale dalej czytamy o 29 listopada i sytuacji w Warszawie.

Przy zbliżeniu się dnia 29 listopada trwoga się wszczęła w Warszawie. Rozgłaszano, że tego dnia na pamiątkę rewolucji Rosjanie będą wieszać na czterech częściach miasta Polaków schwytanych, którzy wszczęli bunt między nimi. Miał być Wysocki wzięty w niewolę przy wzięciu Warszawy. Ta wiadomość trwogę i zgrozę wzbudziła w umysłach. Z drugiej strony rozsiewano wieść jakoby Polacy mieli tego dnia wznieść bunt. W istocie umysły się burzyły, bardzo wiele kartek po ulicach przylepiano zachęcających do powstania. Znowu nam powiadali, że Rosjanie umyślnie pozwolą pewien rozruch, ażeby mieli powód do rabowania miasta, tym większy był strach że miasto było napełnione wojskiem, które chciało Warszawę rabować, to jest regimentu Baszkirów, kozaków, Kirgiesów.

Strach obopólny, Rosjanie się bali i Polacy się bali. Wreszcie nadszedł ów dzień straszny 29 [listopada], wszystko spokojnie się odbyło, nie wieszano nikogo n ulicach, nie było żadnego rozruchu, tylko ustawnie się przesuwały po ulicach wojska rosyjskie i armaty. Powiadają, że wieczór przy kawiarni na ulicy Miodowej jeden człowiek krzyknął bracia do broni. Natychmiast został schwytany.